Wybierz województwo

Szukaj

Dodaj swoją firmę do katalogu na portalu terenowe-auta.pl i dotrzyj do tysięcy miłośników i posiadaczy samochodów terenowych w Polsce!

Typ dnia
DB Tuning Zawieszenia
ul. Nowowiejska 78
50-315 Wrocław
tel. 500700016
e-mail: sklep@dbtuning.pl
Katalog warsztatów i sklepów

mapa

zachodniopomorskie pomorskie warminsko-mazurskie lubuskie wielkopolskie kujawsko-pomorskie dolnoslaskie podlaskie mazowiecke lodzkie opolskie slaskie lubelskie swietokrzyskie malopolskie podkarpackie
Losowe zdjęcie
Chmura tagów

SUV-em po bezdrożach [część 4]: błoto

Jeśli wymienić jeden rodzaj terenu, w który nie należy zapuszczać się SUV-em czy crossoverem, to byłoby to błoto. Jak sobie z nim poradzić, gdy nie ma innego wyjścia?

Z jednego prostego powodu samochody uterenowione (SUV-y i crossovery) nie nadają się do jazdy po błocie. Otóż wyposaża się je w szosowe, często niskoprofilowe ogumienie. A ogumienie jest najważniejszym czynnikiem, który ma wpływ na sprawność pojazdu w błocie. Odpowiednie ogumienie jest ważniejsze niż konstrukcja auta, nawet ważniejsze od rodzaju napędu.

Jak to jest z tym ogumieniem? Letnie opony mają gładki bieżnik, który świetnie sprawdza się na asfalcie, również mokrym. Do walki z błotem potrzebne są kostki bieżnika oraz głębokie i szerokie rowkipomiędzy nimi lub przynajmniej rzeźba podobna do opony zimowej. Kostki bieżnika nie tylko lepiej przenoszą napęd, ale współpracując z szerokimi rowkami, nadają oponie zdolność do samooczyszczania. I to jest właśnie zmora szosowych opon. Nie dość, że gładki bieżnik ślizga się w błocie, to dodatkowo kilka obrotów koła powoduje całkowite zalepienie bieżnika błotem.

Kolejnym problemem jest niski profil współczesnych opon do SUV-ów i crossoverów. W błocie opona pracuje całą swoją powierzchnią, nie tylko szerokością. Zatem niski profil to strata cennej powierzchni, a dodatkowo ryzyko porysowania pięknie lśniących felg.

Są różne rodzaje błota, od zwykłych kałuż powstałych na szutrowej nawierzchni, poprzez kleistą maź, skończywszy na mokrym piasku, który dopiero po „przemieleniu” zmienia się w błoto. Warto poważnie rozważyć przeszkody błotne, których głębokość przekracza profil ogumienia lub gdy ich długość przekracza rozstaw osi samochodu. Co prawda wszystko jest umowne i zależy od wielu czynników, ale przynajmniej łatwo to zapamiętać. Pokonanie przeszkody błotnej, której „parametry” mieszczą się w podanym przedziale, nie powinno stanowić problemu.

Przed pokonaniem poważniejszej przeszkody błotnej warto sprawdzić jej realną głębokość. Często okazuje się, że niepozorna kałuża przez dłuższe zastanie wyrobiła sobie miękkie i mocno kleiste dno. Umówmy się, że jeśli po przejściu przez nią zasysa nam stopy, to niemal dwutonowe auto może być równie skutecznie zassane.

Warto również zbadać całą długość takiej przeszkody. Może się bowiem okazać, że po 10 metrach nie czeka na nas bezpieczny wyjazd, ale jeszcze większa głębokość, komplikujące sprawę wzniesienie lub po prostu koniec drogi.

 

Po zbadaniu terenu włączamy napęd na 4 koła, ewentualnie, jeśli jest w samochodzie – „blokadę” (tryb LOCK lub podobny). Warto korzystać z elektroniki (kontrola trakcji), która może pomóc, gdy okaże się, że koła zaczną bezradnie szukać najmniejszego skrawka przyczepności. Trzeba jednak wiedzieć, że mocno zabrudzone czujniki ABS (przy mocno ubłoconych kołach) mogą powodować nie do końca sensowne działanie elektroniki. Trudno w tym przypadku o naprawdę dobrą radę.

Technika pokonywania błotnej przeszkody jest dość prosta. Jest to technika z użyciem rozpędu. Im trudniejsza przeszkoda, tym większy rozpęd trzeba sobie zapewnić. Im większy rozpęd, tym większa szansa na sukces. Rosną również szanse na pokonanie trudniejszej przeszkody. Jednak zbyt duża prędkość może zakończyć się utratą kontroli nad autem i wylądowaniem na przykład na drzewie. Trzeba to dobrze wyważyć i pamiętać o koncentracji i pewnym chwycie na kierownicy.

 

 

Podczas przejazdu warto korzystać z wysokiego przełożenia, w przypadku SUV-a może to być najwyżej drugi bieg. Oczywiście trzeba utrzymywać optymalne obroty, o czym pisałem w poprzedniej części. Ułatwieniem jest to, że błoto nie stawia tak dużych oporów jak piach, więc zwiększenie obrotów nawet z niskiego zakresu nie powinno stanowić większego problemu. Kłopot może się pojawić wtedy, gdy koła znajdą się w nadmiernym poślizgu. Szybko zalepią się błotem i spadnie prędkość jazdy.

Jeśli samochód zacznie zwalniać, a do końca przeszkody jeszcze daleko, lepiej nie sugerować się tym, czym ratują się wytrawni kierowy terenówek. Mowa o skręcaniu kół w celu wyszukania skrawka podłoża o lepszej przyczepności. Niestety, w przypadku szosowych opon istnieje raczej większe ryzyko, że jedyne, co da się osiągnąć, to zwiększenie oporów i zmniejszenie trakcji.

W sytuacji podbramkowej lepiej szybko znaleźć bieg wsteczny i zanim jeszcze auto zacznie się zapadać, próbować wycofać do punktu startowego. Jeśli do pokonania przeszkody niewiele brakowało, można spróbować jeszcze raz, ale z nieco większą prędkością. W przeciwieństwie do piachu wyryte koleiny nie będą miały większego znaczenia, choć jeśli pozostaną widoczne, warto się ich trzymać.

 

 

Pomocą w błotnistym terenie mogą być opony zimowe o dużym profilu, ale jeszcze skuteczniejsze będą łańcuchy śniegowe. Jeśli mamy tylko parę łańcuchów, warto założyć je na przednie koła, które jako pierwsze otrzymują moment obrotowy od silnika. One również przenoszą większość momentu obrotowego na podłoże. Uwagi te dotyczą samochodów z automatycznie dołączanym napędem tylnej osi poprzez sprzęgło wielopłytkowe. Po pokonaniu przeszkody należy zdjąć łańcuchy i używać ich tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Na koniec warto przypomnieć o odpowiedniej obsłudze po wyjeździe z terenu. W pierwszej kolejności należy zadbać o możliwie szybkie umycie auta, zwłaszcza w okolicach kół. Błoto, które dostanie się pomiędzy klocki a tarcze hamulcowe, może szybko porysować ich powierzchnię. Również szyba narażona jest na zarysowania, dlatego zawsze w przypadku użycia wycieraczek należy korzystać także ze spryskiwaczy i nie żałować płynu.

 

Warto w miarę możliwości dokładnie umyć elementy zawieszenia i przeniesienia napędu, przede wszystkim wał napędowy. Jeśli błota było naprawdę dużo, należy również przyjrzeć się chłodnicy. Zalepiona błotem nie będzie tak wydajna, jak oczekuje tego silnik. Trzeba jednak pamiętać, że mycie chłodnicy wysokociśnieniową myjką należy przeprowadzić z odpowiednią ostrożnością. Zbyt duże ciśnienie może spowodować jej uszkodzenie.

W następnej części „SUV-em po bezdrożach” będzie mowa o jeszcze większej ilości wody, czyli o brodzeniu. Pokonywanie przeszkód wodnych również nie należy do ulubionych zadań SUV-ów.

źródło: blog.pgd.pl